Książki i recenzje związane z hasłem: debiut
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą debiut. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 stycznia 2017

Dominika Dudziak - Bliźniaczka

Pierwszy raz trafiłam na taką książkę. Debiut, młoda Autorka, kryminał, nieznane Wydawnictwo - w najlepszym wypadku takie połączenie kończyło się "obiecującym początkiem", ewentualnie "pewnym potencjałem". Nie trafiłam na książkę tego typu, która okazałaby się choćby przemyślana. Zawsze wszystko sypało się w połowie, bez wyjątku. "Bliźniaczka" na tym tle wypadła fenomenalnie. 

Kat - główną bohaterką i narratorka, mówiąc krótko, nie miała łatwego życia. W wieku ośmiu lat zamordowana została jej siostra bliźniaczka, morderczynią była ich matka. Ojciec zniknął już wcześniej. Dziewczynka resztę dzieciństwa spędziła u dalszej rodziny, gdzie choć nie zaznała zła, nie otrzymała też miłości. Całe życie obwiniała się o śmierć siostry. Nigdy nie udało jej wejść w poważny związek. Utrzymuje kontakty właściwie tylko z czterema osobami - przyjaciółką Delano i jej córką Sarą, trenerem krav magi i kuratorem. Dziewczyna jest w rozsypce, rozpaczliwie sobie nie radzi i przy tym nie przyznaje się do tego sama przed sobą, postrzega siebie jako twardą jak skała, choć może nie do końca normalną.

środa, 11 maja 2016

Izabela Skorupka - Marcelina i Pamięć Przodków

Debiut, a zarazem pierwsza część serii o przygodach Marceliny Łobzowskiej. Nietypowa przygodówka dla dzieci, opowieść o tym, że "słowa mają moc". Pełna magii i fantazji opowieść przepływająca przez pokolenia i ostatecznie krystalizująca się w pełnych przygód dniach spędzonych przez Marcelinę w Bezczasie.

Dzień zapowiadał się zwyczajnie, choć zaraz po przebudzeniu pojawił się dobrze Marcelince dreszczyk - pojawi się przygoda. Kto by pomyślał, że jeszcze przed śniadaniem. Nie wiadomo skąd i kiedy w ręce pojawia się przypominający bursztyn kamień, a po chwili Marcelina... znika. Rodzina nawet nie zdążyła zareagować - Marcelina ulotniła się w pół słowa. Owym kamieniem był bowiem Kamień Przodków, który przyczynił się już kilkakrotnie do uszczuplenia rodziny Łobzowskich. Wszystko jednak działo się lata temu, nikt nie pamięta konkretnych wydarzeń, a jedynie przestrogi, które traktowano z obawą, ale również z pewnym dystansem.

piątek, 18 marca 2016

Michał Pstrucha - Pod podłogą

Debiutancka książka Michała Pstruchy to klasyczny thriller psychologiczny. Głównym bohaterem jest Łukasz, młody chłopak usiłujący rozpocząć normalne życie. Jego młodość to jeden wielki znak zapytania - właściwie nie wie kim jest, nie ma żadnej rodziny, z pierwszych 17 lat życia pamięta wyłącznie urywki, ni to sceny ze snu (a raczej koszmaru), ni to wspomnienia. Wracają w wyjątkowo realnych snach. Jednak nie jest to jedyny problemem chłopaka - sen zabiera mu kilkanaście godzin dziennie, poza pracą i snem właśnie nie pozostaje mu niemal nic innego. Jest jeszcze tylko Kasia, przyjaciółka z krótkiego pobytu w domu dziecka. Bez Kasi Łukasz by sobie nie poradził, każdy dzień jest dla niego ogromnym wyzwaniem.

„Rehabilitacja” Łukasza jest długotrwała i mozolna, ale trwa, jest coraz lepiej, aż do momentu, gdy w domu chłopaka pojawia się ktoś jeszcze.. Morderca. Wiemy tylko tyle, Łukasz znajduje ślady jego obecności, ale nie udaje mu się przyłapać intruza. Incydenty nie są częste, ale poważne, włącznie z próbą otrucia chłopaka. Kasia i Łukasz nie są bezpieczni, a jedynym wyjściem (z różnych względów inna opcja zupełnie nie wchodzi w grę) jest rozwikłanie zagadki, odnalezienie „obcego”.

sobota, 27 lutego 2016

Jane Shemilt - Zanim zniknęła

Piętnastoletnia Naomi znika z domu. Zdarzenie to nie tyle burzy sielankę, co odkrywa mnóstwo nawarstwionych problemów. Na pozór idealna rodzina - para lekarzy - internistka Jenny i neurochirurg Ted, oboje starają się godzić karierę z życiem rodzinnym; trójka nastoletnich dzieci - Naomi i bliźniacy: Ed i Theo. Uzdolnieni, ambitni, kochający. Historię poznajemy z perspektywy Jenny, zrozpaczonej matki. Wydarzenia toczą się dwutorowo - widzimy obraz rodziny tuż przed, w trakcie i zaraz po porwaniu/ucieczce oraz rok później, w totalnej rozsypce, której genezę odkrywamy podczas lektury.

Jenny zdaje się być jedyną osobą, która w swoją rodzinę szczerze wierzyła, pozostali jej członkowie doświadczali jej toksyczności, cierpieli, uciekali. Po zniknięciu córki opadają kolejne kurtyny, kobieta jest zmuszona spojrzeć na swoje życie z perspektywy poszczególnych jej członków. Następuje bolesne oczyszczenie, w którym ciągle niewiadomą pozostaje Naomi. Naturalny cykl, dorastanie i akceptowanie tego faktu przez rodziców, kolejny etap małżeństwa, po wyprowadzce dzieci przybiera brutalną formę, na którą właściwie nie można reagować.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Sabina Jakubowska - Dom na Wschodniej

W tym miesiącu zrecenzuję kilka książek dla młodzieży, cykl ten rozpoczynam "Domem na Wschodniej" - debiutancką powieść Sabiny Jakubowskiej. Książka ta otrzymała przedpremierowo nagrodę główną w konkursie Promotorzy Debiutów Instytutu Książki i Fundacji Tygodnika Powszechnego, nie mogłam się nie skusić - za literaturą młodzieżową jako taką nie przepadam, ale czasami można trafić na tak cudowne perełki, że warto ryzykować i czasem się przemęczyć. "Dom na Wschodniej" zapowiadał się doskonale.

Nastoletni Doro, 5-letnia Róża i ich mama Florentyna przeprowadzają się do Jadowników z Krakowa. Uciekają przed przeszłością, przemocą i strachem, nie ukrywają się, po prostu chcą zacząć żyć, cieszyć się, zaznać nieco normalności. Dość szybko Doro z domu przy ulicy Środkowej, trafia na Wschodnią. Poznaje towarzystwo krótko mówiąc nie pasujące ani do czasu, ani do miejsca. Jaśnie Pani Emma i jej służba, a do tego powiększające się w szybkim tempie stadko dzieciaków. Pogotowie rodzinne. Szybko cała trójka ze Środkowej przenosi się na Wschodnia i zasila barwne towarzystwo. Kiedy dużo się dzieje – wsparcia nigdy za wiele.

środa, 20 maja 2015

Giles Waterfield - Długie popołudnie

Upalne, leniwe, urozmaicane herbatą, konwersacją, lekturą. Beztroskie. Codzienne. Długie popołudnie, powtarzające się przez dekady, niezmienne, a jednocześnie doskonale ukrywające zmiany, w niebezpieczeństwo może przybrać formę całkowicie oswojoną. Długie popołudnie - cisza przede burzą, preludium wojny i zgliszcza. Giles Waterfield zainspirowany historią swoich przodków stworzył melancholijny obraz Mentony, południowo-francuskiego kurortu zdominowanego przez brytyjską arystokrację, skuszoną doskonałym klimatem, a przede wszystkim osobisty i intymny portret rodziny brytyjskiego dyplomaty.

Giles Waterfield opisuje świat poprzez szczegóły i drobiazgi, koncentruje się przede wszystkim na tym materialnym, który dla jego bohaterów jest czymś więcej, niż środowiskiem, jest środkiem wyrazu, istotą rzeczy i w końcu częścią tożsamości - własnego obrazu i tego jak postrzegają go inni. Waterfield tworzy impresjonistyczne scenki, opisuje po trosze codzienność, a po trosze pęknięcia w niej, przez które sączy się słabość, kruchość, niedoskonałość, za każdym razem napawające bohaterów ogromnym zdziwieniem i na które nie potrafią zareagować inaczej niż ucieczką i wyparciem. 

czwartek, 12 lutego 2015

Kuba Wojtaszczyk - Portret trumienny

Debiut Kuby Wojtaszczyka budzi emocje skrajne. Moje zainteresowanie tą pozycją podsyciło połączenie kilku negatywnych i jednocześnie bardzo emocjonalnych recenzji oraz pozytywnych, ale też bardziej stonowanych ocen na blogach, które cenię najbardziej. Już samo to, to wiele jak na debiut! Spodziewałam się co najmniej charakteru. :) Czy był? Był, ale w nieco innej formie niż się spodziewałam.

W "Portrecie trumiennym" odnajdziecie obraz "typowej" małomiasteczkowej rodziny odbity w lustrze a'la Gombrowicz. Wyłączony z życia ojciec, marudna matka, brat-burak, jego żona katechetka - mamuśka w kwiecistej spódnicy, główny bohater początkujący kustosz, gej, patrzący na wszystko i wszystkich z góry, ze swojego wyimaginowanego piedestału itd. W tle przygotowania i same urodziny wspomnianej matki. Można było spodziewać się uczty, precyzyjnych cięć i bezlitosnego zrywania masek. 

niedziela, 11 stycznia 2015

Mira Jacob - Tango Lunatyków

Historie rodzinne, sagi w różnych wydaniach, to jedne z moich ulubionych literackich gatunków. Rodzina jako motyw jest moim zdaniem niezwykle wdzięczna, zresztą nie tylko jeśli chodzi o książki. To w niej wszystko widać jak w soczewce - zmiany, lęki, pragnienia. Rodzina jest doskonałym odbiciem - za jej pomocą można pokazać niemal wszystko, dlatego każda saga jest inna, zaskakująca, każda historia niepowtarzalna i posiada niepowtarzalne przesłanie. Dlaczego lubię książki, w których centrum jest ten dziwny twór - rodzina, mogłabym wymieniać od razu odnosząc się do "Tanga lunatyków". Okazała się to być pod wieloma względami książka wzorcowa. Kameralna, bez fajerwerków, a jednocześnie poruszająca, dotykająca sedna, prawdziwa, w pełni wykorzystująca mikro poziom, na którym operuje.

Thomas, Kamala, Amina i Akhil są migrantami z Indii, żyją w średniej wielkości amerykańskim miasteczku. Każdy z nich przystosował się/przystosowuje się do rzeczywistości od której nigdy nie przestanie odstawać. Każdy mierzy się z własnymi demonami, każdy jest postacią zupełnie różną, każdy w pewnym punkcie ruszył w inną stronę, drastycznie się od siebie oddalili. Każdy też ma swój skrawek szaleństwa, który pielęgnuje z jeszcze większą zawziętością, niż tzw. normalność. Historia toczy się dwutorowo. Z jednej strony jesteśmy świadkami wydarzeń z lat 80., wydarzeń, które zmieniły całe dalsze życie Eapenów. Druga część dzieje się pod koniec lat 90., w kolejnym punkcie przełomowym. Historie przeplatają się, obserwujemy skutek i przyczynę, oglądamy obraz rodziny zniszczonej, która nigdy nie wybaczyła sobie własnych błędów, która mimo miłości, jest słaba. I która mimo słabości, jest w stanie przetrwać najgorsze próby. Oglądanie początku i końca jest bardzo symboliczne, a jednocześnie pozostawia spore pole dla wyobraźni.